Zawieszono emeryturę byłej prokurator Helenie Wolińskiej-Brus
Zawieszono emeryturę stalinowskiej prokurator Helenie Wolińskiej-Brus, odpowiedzialnej m.in. za śmierć Augusta Fieldorfa "Nila", działacza podziemia niepodległościowego na Białostocczyźnie.
Na konto prokurator Wolińskiej wpływało co miesiąc około 1,5 tys. zł.
W efekcie kontroli zarządzonej przez szefa MON Radka Sikorskiego okazało się, że w jej przypadku nie jest spełniony - niezbędny do otrzymywania emerytury - ustawowy wymóg przepracowania 15 lat w prokuraturze wojskowej. Wolińskiej zabrakło do tego kilku miesięcy, co odkryto dopiero teraz. IPN postawiła jej zarzuty popełnienia zbrodni komunistycznej, jednak najprawdopodobniej nigdy nie poniesie kary za swą działalność w stalinowskim wymiarze sprawiedliwości, bo od lat nie przyjeżdżała do Polski. Ma brytyjski paszport. Polska domaga się bezskutecznie jej ekstradycji.
85-letnia dziś Helena Wolińska-Brus na początku lat 50., jako prokurator wojskowy, bezprawnie aresztowała kilkanaście osób, m. in. "Nila", na którym popełniono później "mord sądowy". Grozi jej 10 lat więzienia. Twierdzi, że jest niewinna. Jej zdaniem, sprawa ma charakter polityczny, a ona sama nie może liczyć w Polsce na sprawiedliwy proces.
Po wojnie Wolińska bardzo szybko awansowała - w wieku 30 lat została podpułkownikiem, później weryfikowała sędziów i prokuratorów wojskowych, przez trzy lata była szefem POP PZPR w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. W 1968 w wyniku nagonki antysemickiej wyjechała do Wielkiej Brytanii. W latach 80. pomagała "Solidarności" i opozycji antykomunistycznej. Odcięła się od okresu stalinowskiego, choć nigdy nie przeprosiła za swe czyny.
PAP